piątek, 3 kwietnia 2015
Rozdział 9
- Więc mam dla was pewną propozycję...- powiedział i zamilknął na chwilę. Moje nerwy z każdą sekundą narastały- Jesteście młodzi, jeden z was niepełnoletni. Jeżeli chcecie zdobyć sławę, a na pewno chcecie, musicie więc najpierw zdobyć publiczność, która was polubi. Kiedy was pokochają powiedzą o was swoim znajomym i tak dalej. Zdobędziecie fanów bez problemu, bo jesteście bardzo zdolni. Moja córka ma bardzo fajny i popularny bar. Zazwyczaj nie oferuję tego innym, ale dla was zrobię wyjątek. Jestem pewien, że zgodzi się na wasze występy co... tydzień. W każdy piątek lub sobotę. To będzie jeszcze do ustalenia. Co o tym myślicie?
-Świetnie- powiedziałam, bo wiedziałam, że reszta nie jest w stanie.
-Ponieważ Jeremy nie ma jeszcze 18 lat, potrzebna będzie zgoda rodziców. To nie jest problem, prawda?- zapytał, a my popatrzyliśmy się na siebie.
-To nie będzie problem- odpowiedział szybko Jeremy. W sumie ma rację. To nie będzie problem, to będzie kłopot i tragedia, jak się nie uda. Chociaż... To było do przewidzenia. Nigdy nic nie idzie gładko. W tym przypadku też.
-Super!- krzyknął John, po czym spojrzał na zegarek- Przepraszam Was, dzieciaki, ale muszę już iść- dodał i szybko wyszedł. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-Co teraz?- zapytał Jeremy bez nadziei w głosie.
-Może... Hmm... Nie wiem- powiedziała Ali. Ja przez ten czas zamówiłam dla każdego pożywny obiad.
-Może się wstrzymamy?- zapytałam.
-Ale taka szansa się nie powtórzy!- krzyknął Mike.
-Właśnie..- przytaknęła Marry.
-Może John zgodzi się, że wstrzymamy nasz zespół na dwa lata? Skończymy szkołę, napiszemy maturę...- zaproponowałam.
-A przez ten czas, co będziemy robić?- zapytał zwątpionym głosem James.
-Hm... Znajdziemy pracę...
-Ok, ale co z muzyką??
Zamilkłam. Nie miałam pojęcia, co zrobić. Wiem, że w naszej paczce to ja byłam liderką. To ja "rządziłam" nimi, to ja muszę decydować.
-Nie wiem. Coś wymyślimy. Ale przez ten czas, najważniejsza jest matura, to też się ciebie liczy Jeremy. Nie możemy zawalić szkoły- powiedziałam ze zwątpieniem na temat tego pomysłu, a w międzyczasie kelnerka przyniosła nasze dania. W ciszy zjedliśmy, a po wyjściu z restauracji każdy poszedł w swoją stronę. Obstawiam, że mimo wszystko Jeremy poszedł do domu, wymyślić plan na zgodę, która jest w takiej sytuacji cudem. Ali zapewne poszła na zakupy, Jeremy napić się, a Mike razem z Marry do mieszkania. Ja nie wiedziałam gdzie idę. Nogi same mną sterowały i trafiłam do parku leśnego. Cisza i spokój. Nie było prawie nikogo. Dwie pary zakochanych i kobieta z dwójką dzieci. Usiadłam na najbliższej ławce i założyłam słuchawki na uszy. I co teraz zrobić? Jest kilka opcji, ale żadna nie jest odpowiednia. Wyjęłam mały, podręczny notesik wraz z długopisem oraz zapisałam wszystkie możliwe opcje:
~~ Zdobyć zgodę od rodziców dla Jeremiego,
~~ Zająć się szkołą na dwa lata, w międzyczasie co jakiś czas śpiewać i pisać piosenki,
~~ Dać sobie siana.
Pierwsza opcja od razu odpada, więc szybko ją skreśliłam. Zostały dwie inne. Więcej innych wyjść z tej sytuacji nie przychodziło mi do głowy. Pochłonięta własnymi problemami, nawet nie zauważyłam, kiedy usiadł obok mnie inny chłopak. Wyłączyłam muzykę i schowałam notes.
-Cześć, coś się stało? Siedzisz na ławce, smutna- powiedział nieznajomy chłopak.
-Nie.. Tak-westchnęłam- Mi i moim przyjaciołom zaproponowano nagrywanie w Hollywood Records. Problem jest taki, że mój brat nie jest pełnoletni, więc potrzebuję zgody od rodziców. Jednak nasi rodzice całkowicie zakazali nam wszystkiego, co jest związane z muzyką. Teraz nie wiemy co robić. Poza tym jest szkoła, ostatni rok, matura. Nie możemy tego zawalić- wytłumaczyłam, a z twarzy chłopaka zniknął uśmiech.
-Rzeczywiście. Wydaje się to być sytuacja bez wyjścia, ale ja mam jeden pomysł- uśmiechnął się do mnie, a ja spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
-Więc...
-Więc, możecie chodzić do szkoły, uczyć się i tak dalej. Przy okazji spróbować podsunąć zgodę rodzicom, może przez przypadek podpiszą. Albo zróbcie tak, że dajcie zgodę na przykład na wycieczkę, a pod to zgodę na śpiewanie. Wejdź na kanał na YouTube takiego gościa. Czekaj... Jak on się nazywał? Wiem, Pomysły KRL, nie wiem co to znaczy. On ma dużo pomysłów na ten temat. Hmm... Mam jeszcze lepszy pomysł. Dodawajcie teledyski na YouTube'a! - krzyknął podekscytowany, a ja szybko przeanalizowałam ten pomysł. W sumie był on świetny.
-Genialnie! Ty jesteś genialny! Muszę lecieć i podzielić się tym z resztą!- pocałowałam go w policzek i szybko pobiegłam w kierunku domu. Na takich szpilkach nie było tak łatwo. Z resztą musiało to dziwnie wyglądać. Szybko jeszcze napisałam do reszty SMS'a o treści:
S.O.S. Mam genialny plan!!! Szybko w mieszkaniu!! Za 5 minut!! Tylko GOOOOOOOOOOO!!! Jak dobrze będzie to na mój szpilkach będę za około 15 minut!!!!
~~Lili
Po chwili zwolniłam, bo się strasznie zmęczyłam. Dopiero teraz zaczęłam myśleć o nowo poznanym chłopaku. Nawet nie wiedziałam, jak ma na imię. Ani nic. Trudno. Po chwili zwolniłam kroku i uśmiechnęłam się do siebie. Wpadłam na świetny plan. Po co się do nich spieszyć? Czekają na ważną i świetną wiadomość, to nie zaszkodzi jak poczekają sobie jeszcze 30 minut. Weszłam do pierwszego, lepszego supermarketu i wzięłam koszyk. Zaczęłam wkładać podstawowe produkty żywieniowe, bo podejrzewałam, że w domu nie będzie dosłownie nic do jedzenia. Nie spiesząc się kupiłam wszystko. Od nabiału, przez pieczywo aż do słodyczy. Łącznie zapłaciłam aż 200 dolarów, ale cóż poradzić. Z pełnymi rękoma wróciłam do mieszkania. Całkiem nieźle się zmachałam. Weszłam do kuchni, gdzie była reszta i widocznie z niecierpliwieniem czekała na mnie. Nie zważając na nich postawiłam zakupy na blacie.
-Gdzieś ty do cholery była?- zapytał zdenerwowany James.
-Na zakupach. Żebyście w domu z głodu nie poumierali- powiedziałam przewracając oczami.
-Aż ponad pół godziny?
-Następnym razem ty robisz zakupy z wszystkich kategorii spożywczych. Zobaczymy ile ci się z tym zejdzie- prychnęłam.
-Koniec tego bezsensownego tematu- powiedziała Marry- Co to za ważna wiadomość?
-Właśnie- westchnęłam i usiadłam na krześle barowym w kuchni- Spotkałam całkiem przez przypadek takiego chłopaka, który dał mi świetną radę, ba pomysł na życie. Powiedział, żebyśmy weszli na kanał takiego sławnego youtubera Pomysły kogoś tam. Nie ważne. Tam znajdziemy pomysły na podrobienie tej zgody i tak dalej oraz ten świetny pomysł, żebyśmy robili teledyski i tak dalej na YouTubie!- krzyknęłam podekscytowana i czekałam na dalsze reakcje.
-Lili...
No hej misiaczki!! Przepraszam za brak rozdziału w poprzednią sobotę, ale miałam dużo roboty. Mam teraz szczeniaka, huskiego i potrzebuje ona dużooooo ruchu.
Jak myślicie, jak zareaguje reszta paczki? Co w ogóle myślicie o tym pomyśle?
Jest godzina 6.38, a ja wyskakuje z nowym rozdziałem :D Dziękować mojemu husky'iemu
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!
~~Zmierzchu :* <5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz