sobota, 21 marca 2015
Rozdział 8
Pora na... WYSTĘP!!!!!
Lekko zdenerwowana , z mikrofonem czekałam aż wyjdę. Na początku Marry, potem Alison i na końcu ja. Szybko wzięłam tabletkę i, kiedy rozbrzmiały nuty tak dobrze mi znane, wyszłam śpiewając. Na początku byłam lekko, bardzo spięta, jednak po chwili się rozluźniłam i poddałam mojej pasji. Słowa, które znałam na pamięć wychodziły z moich ust bez mojej zgody. Nie kontrolowałam tego, to działo się tak, jak było w naszych snach. Widziałam publiczność, która siedziała przyglądając się nam, jak zaczarowana. Nim się obejrzałam zaczęłam śpiewać kolejną piosenkę.
Cały występ trwał ok. 20 minut. Jak dla mnie zdecydowanie za krótko. Po skończonym, według mnie udanym, występie od razu skierowaliśmy się do naszej szatni.
Wow!- krzyknęła Ali.
-Było świetnie!- krzyknął Mike.
-Ludzie byli wniebowzięci!- powiedziałam szczęśliwa z występu.
-Jak myślicie, spodobało się temu gościowi z wytwórni muzycznej?- zapytał Jeremy. Zauważyłam, że w jego oczach widnieją iskierki. Tak, dla niego to jedyna szansa na ucieczkę od rodziców.
-Moim zdaniem tak- odpowiedział James. Po kilku naszych komentarzach na temat występu pojawiła się Patricia.
-No normalnie to było piękne! Wyglądaliście świetnie, stroje mega, a sam występ! No normalnie wow!- krzyknęła rozentuzjazmowana- Słyszałam jak ten facet z wytwórni rozmawia z Myszą o was! Macie szansę!- po tych słowach wytrzeszczyłam oczy. What?! Udało się?! Nie, to nie jest możliwe.
-Dobra, lepiej zajmij się nami, bo te szpilki są strasznie niewygodne- jęknęła Ali i szybko zdjęła buty.
-OK, robimy to samo co wcześniej- zarządziła Pati. Wzięłam telefon i weszłam na Facebooka, gdzie od razu zobaczyłam komentarze i zdjęcia z naszego występu. Wszystkie były pozytywne, prócz jednego. Nathalie... Yhh... W jednym poście zobaczyłam link do naszego występu. Wow, tak szybko? Ale w sumie to duża szkoła i dużo się dzieje. Oczywiście ciekawska Liliana kliknęła w link i po chwili usłyszałam nasze głosy.
-Patrzcie, nasz występ jest już na YouTube i stronie szkoły!- krzyknęłam i oglądałam dalej. Sekundę potem wszyscy zebrali się wokół mnie i również oglądali.
-Rzeczywiście, wyszło całkiem nieźle- przytaknęła Marry. Po obejrzeniu długiego filmiku każdy wrócił do poprzednich czynności. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a ponieważ tylko ja była ubrana wyszłam. Przede mną stał, we własnej osobie i na żywo, właściciel wytwórni muzycznej.
-Lili, tak? Liderka waszego zespołu?- zapytał, a ja przytaknęłam- Jestem John Drow, główny właściciel i producent wytwórni muzycznej Hollywood Records. Mam dla was pewną propozycję, którą chciałbym omówić. Może dzisiaj na kawie? Przyjdźcie do tej restauracji Kassi wiesz gdzie ona jest?
-Tak, oczywiście. Czasem tam przychodzimy- przytaknęłam.
-Świetnie! Dzisiaj o 4.00 w Kassi. W razie czego, to moja wizytówka- powiedział, podał mi usztywnianą kartkę papieru i odszedł. O czym on chciał porozmawiać? Chce nam coś zaoferować?
Byłoby mega. Z wielkim uśmiechem na twarzy wróciłam do szatni.
-Kto to był?
-Hmm... Nikt ważny. Tylko John Drow, producent z wytwórni muzycznej- powiedziałam bez emocji.
-Serio?!- krzyknęła Ali- I co?!
-Mamy z nim dzisiaj spotkanie!- krzyknęłam i razem piszczałyśmy. Po naszej wspólnej wymianie zdań, o ile można by to tak nazwać, ja usiadłam przed lustrem, a Pati zaczęła zmywać mój bardzo mocny makijaż.
-Opowiadaj, co mówił?- zapytała z entuzjazmem Ali, która właśnie zmieniała ubranie na... bardziej normalne.
-No więc, powiedział, że mamy się spotkać dzisiaj o 4.00 w Kassi, podał mi swoją wizytówkę i poszedł. Pewnie miał dużo roboty- powiedziałam.
-W sumie racja. Hollywood Records to mega duża wytwórnia- powiedziała Marry.
-I sławna- dodała Ali. Była już 2.00, więc zostało nam bardzo mało czasu. Na szczęście Patricia domyśliła się, o co chodzi i zmyła cały makijaż, a następnie zrobiła mi lekki. Szybko się przebrałam, spakowałam wszystko i razem wyszliśmy.
-Ok, jest 2.30, więc musimy szybko się ogarnąć i idziemy na spotkanie!- pisnęłam szczęśliwa.
-Nadal nie wierzę, że to się dzieje naprawdę- powiedział Jeremy.
-Nie martw się Jer. Wszystko się uda, a ty uwolnisz się od rodziców na dobre. Nagle coś mi się przypomniało. Przeprosiłam resztę, a moje torby podałam Ali. Poszłam do centrum handlowego. W piątek robimy imprezę w naszym domu. Będzie ona dwa w jednym, bo to będzie impreza powitalna w naszym domu oraz impreza urodzinowa dla Jeremiego, który urodziny miał tydzień temu. Weszłam do sklepu dekoracyjnego i kupiłam mnóstwo serpentyn oraz balonów i wszystkiego co jest potrzebne na imprezę. Robiłam wszystko bardzo szybko, a kiedy zobaczyłam 3.00 na zegarku, praktycznie wybiegłam z centrum handlowego wraz z zakupami. Sprintem przebiegłam przez schody w moim bloku, bo windę ktoś zepsuł. Pewnie James, ponieważ widziałam jego bransoletkę. Wbiegłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju. Zakupy zostawiłam w garderobie, Jeremy nic nie wiedział o imprezie. W co się ubrać? Szybki wybór, szybki wybór... Wzięłam z wieszaka miętową sukienkę z czarny paseczkiem, oraz czarne szpilki. Usiadłam przed toaletką i znowu zmieniłam makijaż. Podkreśliłam tylko lekko oczy eyelinerem. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie już była Ali.
-Hej. Gotowa?- zapytała.
-Tak. A ty?
-Jakżeby inaczej. Jest już 3.30, a reszty jak nie było,, tak nie ma-prychnęła zła.
-Pospieszcie się!- krzyknęłam i jak na zawołanie przyszła Marry z Mikem. Ubrani elegancko, ale nie galowo. Po chwili wyszli James z Jeremym. W ciszy, lekko zdenerwowani wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się do restauracji, która była niedaleko stąd.
-Patrzcie, jest- powiedziałam cicho, kiedy byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do stolika, w którym on siedział i również usiedliśmy.
-Więc... O czym Pan chciał rozmawiać?- zaczęłam temat.
-Nie będę owijał w bawełnę, ponieważ mam jeszcze dwa spotkania. Mam dla Was pewną propozycję...
Propozycja, występ, na bogato :3 xD Pewnie widzieliście ankietę, która jest trochę... dziwna. Wiem, nie widać na niej żadnych słów, a Mój Technik jest zbyt leniwy, żeby to robić -_- Chciałam dać jeszcze jeden dzisiaj, ale nie mam nastroju i w ogóle. Ostatnio problemy i kłótnie :(
KOCHAM WAS!!
~~Zmierzchu :* <5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz