sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 1



-Hej. Już jestem!- krzyknęłam wchodząc do nowego domu.
-No nareszcie! Czeka nas mnóstwo roboty- odpowiedziała Alison wychodząc z kuchni. Parsknęłam śmiechem.
-Jak ty wyglądasz?
-No co?! Będziemy malować ściany, a ja nie chcę pobrudzić sobie ubrań!- powiedziała i udała obrażoną. Dziewczyna wyglądała przekomicznie. Miała kucyka, co rzadko się zdarza i ubrana była w stary strój roboczy.
-Skąd ty w ogóle to wytrzasnęłaś?- zapytałam ciekawa jej odpowiedzi.
-Od Jamesa. Dla ciebie też mam!- powiedziała uradowana i podała mi ubranie.
-Serio?- mruknęłam i poszłam do łazienki się przebrać. A więc poznaliście już moją przyjaciółkę- Alison. Jest ona trochę nienormalna, ale zawsze radosna i uśmiechnięta. Przebrałam się i włosy upięłam w niezgrabnego koka.
-Jest ktoś jeszcze?- zapytałam wychodząc.
-James, zawsze i wszędzie-  usłyszałam głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta. W rękach trzymał farby.
-Ok, w takim razie musimy wszystko rozplanować- oznajmiłam i ruszyłam do salonu. W pokoju było trochę styropianu, więc położyłam kartki i długopis na nim.
-Więc, mamy godzinę ósmą. Do 20 musimy ogarnąć to, czyli mamy 12 godzin na pokoje dla mnie, Ali, Marry i Mike,a oraz Jamesa. Do tego kuchnia, pięć łazienek, salon, przedpokój...- wyliczałam- I tyle- Zapomniałam wam wspomnieć, że Marry i Mike są razem już od jakiś 2 lat.
-W sumie 15 pokoi- podsumował James.
-13- poprawiłam- Co ty miałeś z matmy?
-Zagrożenie- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
-Wychodzi na to, że na każdy pokój mamy mniej niż godzinę- jęknęła Ali zmieniając temat.
-Cholera- podsumowałam- Nie wyrobimy się.
-W takim razie musimy brać się do roboty!- krzyknął Mike wchodząc razem z Marry do pokoju.
-Zacznijmy od swoich pokoi- rozporządziłam i wzięłam swoją farbę. Wybrałam blady miętowy oraz biały. Te kolory świetnie się ze sobą łączą. Otworzyłam drzwi prowadzące do mojego królestwa i wzięłam się do pracy.
-Czeka mnie ciężki dzień- mruknęłam i zaczęłam malować. W głowie miała dokładny plan mojego pokoju. Malowałam pędzlem i słuchałam muzyki z telefonu, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam i otworzyłam. Już wiedziałam kto będzie otwieraczem drzwi.
-Siema! Przyszliśmy pomóc!- krzyknął chłopak wchodząc razem z dwoma dziewczynami, czyli Martin z Emmą i Jane. Nasi znajomi.
-Pomoc się przyda- zaśmiałam się.
-W takim razie od czego zaczynamy?- zapytała Emma. Zawsze gotowa do działań.
-Ja sobie radzę. Idźcie zapytać Ali, ona tu dowodzi- odpowiedziałam i wskazałam drzwi na końcu korytarza. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam malować trzecią już ścianę. To bardzo męczące zajęcie. Już prawie 9.00, więc i tak nie zdążyliśmy. Niestety dopiero dzisiaj dano nam klucze do mieszkania. Mimo wszystko apartament jest ogromny i bardzo luksusowy.  Są cztery pokoje i do każdego jest oddzielna łazienka plus dodatkowa. Duża kuchnia, mega wielki salon, przedpokój oraz taras i basen. Marzenie każdego nastolatka. Żyć, nie umierać. Ale żeby to wszystko pomalować, to już tak fajnie nie jest. Rodzice mają płacić tylko za czynsz, jedzenie i tym podobne idzie na nas. Dobrze, że mamy kieszonkowe. W moim przypadku jest ona bardzo wysokie. Pochłonięta myślami o marzeniach, nawet nie zwróciłam uwagi, że rozpoczęłam kolejną ścianę. Po prostu sunęłam wałkiem po ścianach. Po półtorej godzinie skończyłam. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodkach, z których widać salon. Nikogo nie było, więc byłam pierwsza. Na szczęście inteligentna Lili w łazience ma kafelki, nie farbę. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do kuchni. Wzięłam puszkę z beżową farbą i ponownie zaczęłam machać ręką.
-Już skończyłaś?- usłyszałam zdumiony głos Marry.
-Tak, bo ja mam kafelki w łazience- zaśmiałam się.
-Ściągnęłam od ciebie pomysł i zaraz ma tu być taki gościu co je zrobi. Otworzysz mu drzwi, nie?- oznajmiła i zanim zdążyłam coś odpowiedzieć zniknęła.
-Czemu to ja mam każdemu otwierać drzwi?- krzyknęłam obrażona i z powrotem zaczęłam malować. Kiedy skończyłam wszystkie beżowe ściany i miałam zamiar iść po białą substancję, zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Jakim cudem on działa?- mruknęłam do siebie i otworzyłam drzwi. Przed moimi oczami ukazał się wysoki blondyn o zielonych oczach.
-Dzień dobry. Ja do niejakiej panny Marry- powiedział wpatrując się we mnie.
-A tak jasne- odpowiedziałam- Marry!! Jakiś przystojniak do ciebie!- krzyknęłam, on uśmiechnął się- Wejdź- dodałam, a on wykonał moje polecenie. Za nim leżało kilku pudeł, więc przy okazji wniósł je. Wtem wyłoniła się Marry ubrudzona farbą.
-O! Dzień dobry1 Zapraszam, to tutaj.
-Do zobaczenia ślicznotko- powiedział cicho puszczając mi oczko.
-Pa, przystojniaku- mruknęłam i wzięłam farbę do dalszego działania.

-Padam- krzyknęłam na cały dom po skończeniu malowania kuchni.
-Ja też- powiedział James wchodząc do salonu i siadając na schodkach obok mnie- Ale jest warto. Mieszkanie jest super- uśmiechnął się.
-Racja- odpowiedziałam- Już 12.00
-No, a przed nami jeszcze salon. Ciekawe jak idzie reszcie?
-Emma i Jane robię korytarz przy drzwiach, a Martin z Mike'm pomagając kafelkować przystojniakowi. Ali i Marry to nie wiem- odpowedziałam.
-Przystojniakowi? Pierwszy dzień, a ty już chłopaka wyrwałaś!- zaśmiał się,  a ja dałam mu kuksańca w bok.
-To co teraz? Salon?- zaproponował, a ja wzięłam wałek.
-To do roboty!- krzyknęłam śmiejąc się i pobiegłam po brzoskwiniową i jagodową farbę. Już po chwili ja malowałam na jagodowo,  a chłopak na brzoskwiniowo. Gadaliśmy i śmialiśmy się przez długi czas.
-Dzięki za pomoc- powiedziała Mary. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka oraz Marry z Mike'm.
-Spoko. Lubię tę robotę, więc w razie czego dzwońcie- powiedział.
-Jasne- odpowiedział Mike.
-Cześć ślicznotko- przywitał się ze mną odchodząc- Może dasz mi swój numer?
-Jasne- powiedziałam wbrew woli. Czemu się do cholery zgodziłam?? Wyjęłam kartkę z kieszeni i nabazgrałam 9 cyferek.
-Dzięki- odpowiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
-Pierwszy dzień i Lili już ma chłopaka!- zaśmiała się Marry.
-Przystojny, ale nie w moim typie. Oddam go tobie- odpowiedziała i fuknęłam.
-Nie dzięki. Mam już Mike'a- powiedziała i pocałowała chłopaka namiętnie. Odwróciłam się i wróciłam do malowania.
-Przestanie się miziać i bierzmy się do roboty!- krzyknęła wchodząc do pokoju wiewióra (Ali)- Zostaliśmy w piątkę, bo Emma, Jane i Martin już wyszli- dodała.
Po kilku minutach każdy malował konkretny pokój.




Hej miśki :) Krótki rozdział wiem, ale następny będzie lepszy :). Tajemniczy przystojniak... Ciekawe czy coś z tego będzie :3 Tak jak Misiek napisał, każdy rozdział w sobotę. Sooooo c czekajcie cierpliwie na kolejną sobotę. Chociaż... Może w środku tygodnia dodam coś nowego, bo ma ferie :)
Kocham Was 
~~Zmierzchu :* <5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz