sobota, 7 lutego 2015
Rozdział 4
Przebudziłam się o 6.30, więc uznałam, że bez sensu jest iść spać. W łóżku rozmyślałam na różne tematy. Między innymi o konkursie śpiewania. Od zawsze moim największym marzeniem było śpiewanie. Być sławną gwiazdą muzyki i pisać najlepsze piosenki. Zawsze mnie to kręciło. Marzenia... Ludzie, którzy mnie dobrze znają nazywają mnie: "Szaloną marzycielką", ponieważ mam wiele marzeń, które są praktycznie nieosiągalne. Na przykład bycie piosenkarką. Przecież to praktycznie niemożliwe! Często razem z Jeremym śpiewamy po kryjomu, żeby rodzice się nie dowiedzieli. Nim spostrzegłam dochodziła 7.00, więc szybkim ruchem zrzuciłam kołdrę na podłogę i ruszyłam do kuchni. Spotkałam tam brata.
-Cześć młody! Co tak wcześnie?- zapytałam ziewając i nalałam sobie kawy do kubka.
-Ponieważ jesteś ci bardzo wdzięczny, za to co dla mnie robisz, więc zrobiłem ci śniadanie- odpowiedział i wskazał na talerz z kanapkami.
-Świetnie! Już myślałam, że się spóźnię!- zaśmiałam się i zaczęłam konsumować posiłek.
-Jak tam sprawy z występem?- zapytał chłopak- Może ci w czymś pomóc?
-Tak- odpowiedziałam- Wydrukuj teksty tych piosenek- zapisałam kilka słów na karteczce i podałam mu ją- Potem daj jeden egzemplarz mi, Mike'owi, Jamesowi, Ali, Marry i jeden zostaw sobie, ok?
-Tak jest szef!- krzyknął i zasalutował, po czym pobiegł na górę. Zaśmiałam się i dokończyłam śniadanie. Ruszyłam do łazienki i wykonałam wszystkie czynności. Ubrałam się w miętową koszulę i czarną spódniczkę, zgarnęłam moją torbę i wyszłam . 7.52, lekcje są za pół godziny. Usiadłam na szafce w przedpokoju i czekałam na mojego młodszego braciszka. Po kilku minutach zjawił się.
-Teksty. Przekaż je reszcie- powiedział i podał mi plik kartek.
-Ok. Dzisiaj będzie próba, u nas w mieszkaniu- powiedziała zakładając buty i skórzaną kurtkę. Dzisiaj jest chłodny dzień. Punkt 8.00 wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do znienawidzonego miejsca.
-Co masz pierwsze?- zagadnęłam.
-Fizykę- jęknął- z tym głupim babsztylem- zaśmiałam się- A ty?
-Ja... Historię. 2 pod rząd- powiedziałam. Nasz nauczyciel od historii, WOSU i biologii jest mega fajny.
-Szczęściara- westchnął.
-Siema ludzie!- usłyszeliśmy Krzyk, więc odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Jamesa.
-Hej - uśmiechnęłam się.
-O czym gawędzicie?- zapytał blondyn.
-O nauczycielach- odpowiedział Jer.
-Co z występem?- zapytał James.
-Dzisiaj próba w mieszkaniu- wyciągnęłam kartki z tekstem z torby i wręczyłam mu.
-Ej... Całkiem to niezłe- zaśmiał się.
-Gadałam wczoraj z Jo i zgodziła się zrobić nam stroje- powiedziałam podekscytowana.
-Fajnie- mruknął James.
-No...- przytaknął Jeremy. Akurat doszliśmy do szkoły. Weszliśmy i zastaliśmy trzy "diwy" szkoły: Natallie, Nati i ich przywódczyni Daniella. Yh... Głupie blondyneczki chodzące po korytarzach i śmiejące się z każdego. Takie typowe słodkie idiotki.
-Lilianeczka!- krzyknęła Daniella swoim piskliwym głosem. Od dawna chciała, żebym do nich dołączyła, bo jestem ładna.
-Czego?- zapytałam oschle,
-Może zmieniłaś zdanie?- zapytała podchodząc do nas.
-Nie- odpowiedziałam i przewróciłam oczami.
-Szkoda. Pasujesz do nad. Jesteś ładną blondyneczką i w ogóle- powiedziała Daniella.
-Tylko, że ja w odróżnieniu do was jestem inteligentną blondyneczką i w ogóle- parsknęłam śmiechem i skierowałam się pod salę historyczną.
-Do zobaczenia potem!- powiedział Jeremy i poszedł w swoją drogę.
-Dałaś im popalić- zaśmiał się James.
-Wiem- uśmiechnęłam się. Usiedliśmy na ławce i w ciszy czekaliśmy na resztę.
-Hej!- krzyknęła Ali i podeszła do nas.
-Hej- odpowiedziałam- co tam?
-Nic ciekawego... Idzie Król!- powiedziała. Król to nasz wychowawca i jednocześnie nauczyciel historii.
-Dzień dobry klaso!- powiedział.
-Dzień dobry królu!- krzyknęliśmy chórem.
-Dzisiaj będziemy mówić o chrzcie Polski..- zaczął mówić, więc założyłam słuchawki na uszy i włączyłam muzykę. Siedziałam z Jamesem oparta o ścianę, gdy nagle do drzwi otworzyły się i weszła dyrektorka. Szybko schowałam słuchawki i telefon pod książki. Zaraz za nią wszedł przystojny chłopak.
-Witajcie młodzieży! Oto Colin McClain i będzie chodził z wami do klasy. Cieszycie się?- zapytała Dyrka, a w klasie słychać było tylko pomruki- Siadaj na wolnym miejscu- dodała i wyszła. W klasie zapanował chaos.
-Całkiem niezłe ciacho, nie?- odwróciła się do mnie Ali.
-Całkiem, całkiem- zaśmiałyśmy się. Nawet nie zauważyłam, kiedy dostałam smsa.
Cześć ślicznotko :* Tu Nathan, ten od kafelków ;) Może byśmy się spotkali dzisiaj po południu? Jęknęłam. O serio?! On nawet nie jest w moim typie.
-Marry!- krzyknęłam odwracając się do dziewczyny.
-No?
-Pomóż mi!- jęknęłam i pokazałam jej smsa od tego całego Nathana.
-Brawo! Randeczka! W co się ubierzesz?- zaczęła gadać jak najęta.
-Marry! Jak mam mu odmówić? Poza tym i tak dzisiaj jest próba u nas w mieszkaniu!- prychnęłam zirytowana.
-Aaaa! Ok, sorka- uśmiechnęła się przepraszająco- Napisz mu, że jesteś zajęta.
Sorry, ale dzisiaj nie mogę. Mam bardzo ważne spotkanie
Włączyłam Muzykę i przymknęłam oczy. Po chwili dostałam smsa.
A jutro? :*
-Jezuuuuuuuu... Jaki ten gościu namolny!- powiedziałam.
-Co jest?- zapytał James budząc się,
-Ten gościu od kafelków do mnie pisze- jęknęłam.
Do końca tygodnia jestem zajęta. Odpisałam szybko licząc, że da mi spokój, jednak byłam w błędzie.
:( Westchnęłam i nie odpisałam. Niech spada na drzewo zbierać banany.
-Słuchajcie! Cisza już!- krzyknął nauczyciel i wszyscy zamilkli- Na następnej lekcji zrobimy sobie...
-Tylko nie kartkówkę!- krzyknął Jack, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Nie kartkówkę pacanie. Godzinę wychowawczą. Zrobimy wybory na samorząd, żeby ,mnie to już z głowy- powiedział Król.
-Ale po co te wybory? Wiadomo, że Lili zostanie przewodniczącą klasy i szkoły- zapytał James.
-No, ale musimy działać zgodnie z prawe,. Przerwa- powiedział nauczyciel i wszyscy rzucili się od wyjścia. Całą piątką wyszliśmy na dwór i usiedliśmy na ławce. Moją uwagę przykuła pewna postać grająca w piłkę na boisku.
-Czy to...?- zapytałam i wskazałam palcem. Wszyscy znieruchomieli.
-To nie może być on!- krzyknęłam.
Wow... W tym rozdziale aż się roi od chłopaków! :3 Nathan, Colin i ktoś jeszcze! ^.^ Co dodać? Hm... Nic
KOCHAM WAS MIŚKI!!
~~Zmierzchu :* <5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz